Gościem kolejnego „Podwieczorku z...”, organizowanego przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Koluszkach, był Jacek Wójcicki. Sympatia do artysty przełożyła się na konieczność przeniesienia spotkania do sali widowiskowej MOK, a i tam konieczne stało się dostawienie krzeseł. Jacek Wójcicki to krakus z dziada pradziada. Śpiewał całe życie. Dowodem są zdjęcia, gdy jako 4 letni chłopiec, stawał na taborecie i zadziwiał wykonaniem „Walentyny Twist”. W drugiej klasie szkoły podstawowej zgłosił się na przesłuchania chóru. Sekretarka rejestrująca kandydatów odesłała Jacka z powodu niskiego wzrostu. Mama jednak uparła się i do przesłuchania doszło. Wykonanie piosenki „Mamma” nie pozostawiło przesłuchującym złudzeń, że mają do czynienie z niezwykle uzdolnionym chłopcem. I tak Jacek Wójcicki związał się z Chórem Chłopięcym Filharmonii Krakowskiej, w którym śpiewał aż do ukończenia liceum. Zdecydował się jednak na aktorstwo. Ukończył Wydział Aktorski w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Jednak, poza domem, największy wpływ na ukształtowanie artysty miała Piwnica pod Baranami. Jacek Wójcicki opowiadał też o magii swojego ukochonego Krakowa. Najcenniejszą rzeczą jest tutaj rozmowa z innymi ludźmi.” Gdy stoję w Krakowie przy kasie i zaczynam z kasjerką rozmawiać o pogodzie czy o promocjach, to nikt mnie nie popędza, nikt się nie denerwuje. Ludzie są tutaj gadatliwi i skorzy do śmiechu. Krakusi mają swój własny, odrębny styl bycia, swoją kulturę i zwyczaje”. Jacek Wójcicki koncertuje w całym kraju. Występuje z największymi gwiazdami m.in. z: Grażyna Brodzińską, Beatą Rybotycką, Małgorzatą Walewską. O wspólnej pracy z tą ostatnią mówi z uśmiechem, a to za sprawą różnicy wzrostu, którą zwiększają jeszcze wysokie obcasy pani Małgosi. Podczas spotkania z koluszkowską widownią artysta udowodnił, że ma wielkie poczucie humoru i równie wielki dystans do siebie. Chętnie opowiada anegdody o życiu gwiazd. Szczególnie lubi odwoływać się do Zbigniewa Wodeckiego.

Danuta Oleksiak\
mbpkoluszki@wikom.pl